Listopad to miesiąc w którym można już rozpocząć szusowanie w wyżej położonych lodowcowych ośrodkach. Najbliżej naszych granic znajdują się oczywiście tyrolskie ośrodki takie jak Hintertux, Stubai, Sölden, Pitztal i Kaunertal. Postanowiliśmy wybrać się do dwóch z nich, żeby sprawdzić jakie panują obecnie warunki.
Z reguły w listopadzie na trasach występuje już dobra pokrywa śnieżna, więc sporo naszych rodaków wykorzystuje listopadowe długie weekendy, żeby podszkolić swoje umiejętności na trasach. W tym okresie często zdarzają się również warunki do szaleństw poza nią, jednak nie jest to reguła. Dodatkowo na lodowcach trzeba uważać na nie do końca przykryte szczeliny.
Za cel naszego rekonesansu obraliśmy położone nieopodal siebie Sölden i Stubai. Ta jesień w Tyrolu niestety nie należy do wybitnie śnieżnych. Jest bardzo sucho i ciepło, podobnie jak u nas. Śnieg zaczyna się od wysokości 2200-2500, ale realnie dobre warunki występują bliżej 3000 m n.p.m. Na tej wysokości można też znaleźć, choć trzeba się dobrze naszukać, warunki do jazdy poza trasą. Jednak śniegu jest naprawdę mało, wszędzie wystają kamienie i szczeliny w lodowcach nie są porządnie zakryte, także warunki poza trasowe są naprawdę trudne i nie do końca bezpiecznie. Natomiast trasy, zwłaszcza rano są dobrze przygotowane i można popracować nad techniką po letniej przerwie. Tu zdecydowanie prym wiedzie Sölden, na Stubai z kolei jest więcej możliwości jazdy poza trasą. Zresztą zobaczcie sami na materiałach które dla was przygotowaliśmy.
Na lodowcach powyżej Sölden zastaliśmy takie warunki i widoki:
Tak z kolei ugościł nas Stubai:
jeździli:
Szymon i Anna Pawlik, Jan Olszyński
zdjęcia:
Jan Olszyński
dron:
Szymon Pawlik