Czy Marker Duke PT to odpowiedź na Salomon Shift?


[bsa_pro_ad_space id=1]

Dzięki uprzejmości polskiego dystrybutora marki Marker, mieliśmy okazję przetestować nową propozycję Markera, która ma być jest bezpośrednim konkurentem wiązań Salomon Shift – chodzi oczywiście o model Marker Duke PT. Do przetestowania wiązania zaprosiliśmy Marcina Pośpiecha z teamu Majesty Skis – zaprzyjaźnionego z naszą redakcją ridera, który jak mało kto łączy szeroki wachlarz umiejętności freestyle’owych z freeride’owymi, a do tego ma sporą zajawkę na skakanie dropów. Oto wrażenia naszego testera z użytkowania wiązań.

O Markerach Duke PT słyszał już każdy. Od kiedy zostały zaprezentowane stały się marzeniem wielu freeriderów. Nie dzieje się tak bez przyczyny. To niezwykle ciekawa konstrukcja łącząca wysokiej klasy alpejskie wiązanie z wiązaniem pinowym umożliwiającym podchodzenie. Zaraz powiecie, że przecież to już było – Salomon Shift był pierwszy. Poniekąd tak, ale czy na pewno?

Duke PT (pin tech) to pierwsza i jak dotychczas jedyna hybryda wiązania pinowego z alpejskim ze skalą wypięcia do 16 DIN. Oznacza to jedno – można używać go do wszystkiego. Wielkie klify, jazda big mountain czy najzwyczajniej w świecie bardzo, ale to bardzo agresywna jazda po trasach. Już nie musimy zastanawiać się czy aby przypadkiem nie zwolnić, zrezygnować ze skoku lub czy po najechaniu na skałę wiązanie zachowa się tak jak powinno. Jednym słowem bezpieczeństwo, spokój ducha i pełna wolność w doborze linii. Co więcej, nie musimy mieć również dwóch zestawów nart. Wystarczą jedne, do wszystkiego. I to bez większych wyrzeczeń.

I tutaj wracamy do Salomona. Niby Shift to konkurencyjna konstrukcja, ale jednak nieco inna. Mimo, że to wiązanie Salomona posiada skalę do 13 DIN, to przecież żaden producent nie zaleca „podkręcania” wiązań do końca skali. Może się więc okazać, że dla dobrze i agresywnie jeżdżących narciarzy będzie to za mało, i zawsze z tyłu głowy będą mieć ograniczenia z tego wynikające. Trzeba się tutaj zastanowić czy w takim przypadku nie lepiej wybrać klasycznego wiązania pinowego?

Czas na suche fakty i liczby. Marker Duke PT to wiązanie dość ciężkie. Jedno wiązanie waży 1370 g. Dla porównania, Marker Jester 16 z którym Duke PT dzieli magnezowy tył wiązania waży 1070 g, a Salomon Shift 885 g. Na szczęście w przeciągu kilku sekund możemy zdjąć alpejską część przodów i tym samym odchudzić Duke PT aż o 250g na wiązaniu. Oznacza to, że podczas podchodzenia mamy do czynienia z wiązaniem, które “na nodze” waży jedyne 1020 g.

Być może niektórzy zauważą, że przecież i tak je niesiemy w plecaku. To fakt, jednak istnieje różnica w ciągnięciu ładunku na nodze, a niesieniu go na plecach – ten drugi sposób jest zdecydowanie łatwiejszy. Oczywiście porównując wagę do klasycznych wiązań pinowych to dość dużo. Jeżeli jednak jesteście narciarzami zorientowanymi na zjazd, lubicie prędkość i skoki z formacji terenowych to być może warto włożyć odrobinę więcej wysiłku w podchodzenie. Prawda jest taka, że przy 2-3h podchodzenia te dodatkowe 200-300 gramów na nodze nie zrobi Wam jakiejś ogromnej różnicy, chyba, że jesteście z tych, którzy wiercą dziury w butach aby je odchudzić. Maniacy lekkiego sprzętu z pewnością jednak nie spojrzą na nawet to wiązanie, chętniej wybierając Marker Alpinist.

Mimo z pozoru skomplikowanej konstrukcji, użytkowanie wiązania okazało się proste i intuicyjne. Aby zmienić tryb zjazdu na podchodzenie wystarczy nacisnąć kijkiem dźwignię z przodu wiązania i ręcznie odchylić przód, który automatycznie zaczepia się tak, że staje się unieruchomiony. Odpięcie przodu wiązania wymaga już dwóch rąk, ale również przebiega bardzo łatwo. Wszystkie czynności związane z obsługą wiązań mogłem wykonać w grubych rękawicach – chyba, że będą bardzo grube i do tego dwupalczaste (mitteny). Wtedy już tak łatwo nie będzie, ale z reguły osoby lubiące mitteny do operacji przy sprzęcie używają dodatkowej pary cienkich rękawiczek podejściowych.

Duke PT nie są wiązaniami dla wszystkich. Zdecydowanie to wiązania dla tych, którzy bardziej kochają zjazd niż podejście. Są to również wiązania, które mogą przypaść do gustu większym i cięższym narciarzom jak i tym, którzy chcą mieć tylko jedną parę nart do jazdy poza trasami lub – idąc dalej – jedną parę nart do wszystkiego.

Pamiętam pierwszy raz jak zobaczyłem ten patent i od razu wiedziałem, że wreszcie znalazłem wiązania dla siebie. Po kilku tygodniach testów wiem, że po prostu się sprawdzaj i szczerze mówiąc nie widzę żadnych wad. Poza jedną – podczas noszenia nart na ramieniu, wajcha z przodu wiązania trochę uwiera. Chyba jakoś to przeżyję…

Marcin Pośpiech

Marker Duke PT

Sprawdźcie wideo prezentujące jak przepina się wiązanie Marker Duke PT z funkcji zjazdowej do podchodzenia:

Start typing and press Enter to search